wtorek, 26 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 19

Nie wiem czemu się tak wkurwił. Zadałam pytanie, jak każda porwana osoba, więc o co mu chodzi? Nawet nie zamknął okna. Dopaliłam do końca, wyrzuciłam peta i zamknęła okno. Wyszłam z pokoju i zeszłym na dół. Wszędzie go szukałam, ale go nie było.
- Hej wiecie gdzie jest Justin?- zapytałam dziewczyny, które były w salonie. 
- Wyszedł chwilę temu strasznie wkurwiony a co?- powiedziała Mia.
- Nie nic- odpowiedziałam i chciałam wyjść, ale poczuła uścisk na nadgarstku. Za mną stał Ian z kamienną twarzą. Pociągnął mnie do kuchni i postawił przede mną talerz z tostami.
- Vic powiedz mi co z Tobą nie tak?- zapytał a ja spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami.
- Musiałaś się mu pytać po co Cię porwał? Wiesz, że On teraz będzie dla Ciebie sto razy gorszy niż na początku?- zapytał a ja wytrzeszczyłam oczy. Ale jak to gorszy? Przecież ja nic nie zrobiłam.
- A.. Ale dlaczego? Co ja mu w ogóle zrobiłam co?! Kurwa powiedz mi, bo ja nie wiem nawet dlaczego tu jestem!- wykryć za lam w jego stronę.
- Okay powiem Ci, ale nie tutaj. Chodź.- powiedział i pociągnął mnie za rękę na górę. Weszliśmy do pokoju i u siedlisku na łóżku. Ja wzięłam z szafki lody i zaczęłam jeść.
- No więc wynajął go chłopak, dziewczyny, której w szkole nie dawałaś spokoju. Ale kiedy powiedział twoje nazwisko w Justine coś pękło. Znał to nazwisko bardzo dobrze. Twój ojciec. Miał u nas dług ą jak go zaczęliśmy straszyć.. Nie chce się wierzyć, ale On zgwałcił i zabił siostrę Jus'a. A potem z tobą miał wypadek, w którym zginął. Justin przysiągł sobie zemstę i znalazł Ciebie. A reszty się domysł.-powiedział i uśmiechnął się współczująco. Nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Mój tata? Nie to nie może być prawda. Nie. Nie. Nie. Kurwa nie! On nie potrafił muchy skrzywdzić a co dopiero człowieka. Chociaż to przez niego się mnie bali. Był napakowany, wytatuowany i wyszczekany. Kiedy sobie to wyobraziłam cofali mi się. Pobiegłam do łazienki i zwymiotowałam to, co dzisiaj jadłam. Kiedy skończyłam, umysłami zęby i poszłam do pokoju. Położyłam się na łóżku i myślałam o wszystkim płacząc. Nagle spojrzałam na rękę i przypomniała sobie o żyletce. A może tak od razu się zabić, niż cierpieć? Nie, nie mogę. Obiecałam sobie być silną. Nawet nie wiem kiedy zasnęła.

~*~

Obudziły mnie czyjeś ręce na mojej twarzy. Otworzyła oczy i ujrzała Jus'a. Uśmiechnęłam się, ale kiedy przypomniała sobie to co mówił mi Ian. Uśmiech od razu znikł mi z twarzy a zastąpił go grymas. Widziałam w Jego oczach, że jest naćpany. 

O kurwa! Będzie źle. Bardzo źle.

-------------------------------------------------------------------------------------------

Przepraszam, że taki krótki, ale nie mogę dłuższego napisać, bo wychodzi.

Czytasz=komentujesz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz