piątek, 15 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 15:

~3 DNI PÓŹNIEJ~

Przez te trzy dni siedziałam w pokoju. Oni co dzień do mnie przychodzą i.. Gwałcą mnie...  W ogóle nie wychodziłam z pokoju no chyba że po wodę. Nie odzywam się w ogóle i mam wstręt do jedzenia. Tak odkąd wyjechali nie ruszyłam nic do jedzenia. Nic, nawet głupiej żelki. Leżałam na łóżku, kiedy ktoś wszedł do pokoju. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Alexa. 
-Kochanie ubierz się i chodź na dół. Mamy gościa, który bardzo chcę się z Tobą zobaczyć.-powiedział i wyszedł. Podeszłam do szafy i wyjęłam z niej ubrania. ubrałam się w nie i wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, ale w salonie nikogo nie było. Poszłam do kuchni po drodze biorąc Hope. Kiedy weszłam dostałam szoku. Siedzieli w niej chłopacy i Monic. Stałam w wejściu sparaliżowana, kiedy zobaczył mnie Max.
-No chodź tu kochanie-powiedział a ona odwróciła się w moją stronę. Na początku mnie nie poznała, bo włosy miałam teraz fioletowo-różowe i miałam spuszczoną głowę. Ale kiedy tylko podniosłam głowę zobaczyłam u niej w oczach szok. Podbiegła do mnie i się we mnie wtuliła. Nie odwzajemniłam uścisku. Nie dałam rady. Tylko co stałam i płakałam.
-Jezu Vic. Co się stało?-nie odpowiedziałam, tylko podeszłam do lodówki. Kiedy sięgałam Kiełbasę z góry dla Hope, podwinął mi się rękaw koszuli. Monic od razu zobaczyła te cięcia. Szybko opuściłam rękaw, ale i tak zapytała podchodząc do mnie i łapiąc za rękę.
-Co to jest?-podwinęła moje rękawy. - Kurwa Vic. Co Ty zrobiłaś?- Nie odpowiedziałam tylko ją wyminęłam. Podeszłam do Hope i dałam jej kiełbasę, którą zjadła ze smakiem. Chciałam wyjść z kuchni, ale zatrzymał mnie głos.
-Zjedz coś-powiedział Max stanowczo. Zignorowałam Go i odeszłam. - zjedz coś, albo stanie się Jej krzywda- zamarłam. Spojrzałam na Niego i zauważyłam Go za Monic z nożem w ręce. Podeszłam do szafki, skąd wyjęłam płatki czekoladowe i zalałam je mlekiem. Zjadłam i odeszłam od wysepki nawet nie odkładając miski do zmywarki. Poszłam do góry i weszłam do łazienki, gdzie zwymiotowałam to, co zjadłam. Poszłam do pokoju i wzięłam ostatniego papierosa. Odpaliłam go i usiadłam na łóżku. Wzięłam telefon, który zostawił mi Jus. Zobaczyłam tam jedną wiadomość od Mii.
Od: Mia :* 
"Hej kochanie. Wszystko dobrze? Nie odzywasz się. ;("

Do: Mia :*
"Tak jest dobrze. A u ciebie dobrze?"

Od: Mia :*
" Tak mam niespodziankę."

Spojrzałam na tą wiadomość zapłakana. Nie wiem jak Ona wytrzyma to że się nie odzywam..

Do: Mia :*
"Tak? A jaką?"

Od Mia :*
" Zobaczysz."

Napisała. Nie zdarzyłam wystukać odpowiedzi, bo dziewczyny wleciały do pokoju. Wszystkie podbiegły do mnie i przytuliły. Siedziałam na łóżku zapłakana i zszokowana. Po chwili je objęłam. Siedziałyśmy tak chwilę, aż w końcu się ode mnie odkleiły.
-Ej niunia nie płacz- powiedziała Luc i otarła łzy z moich policzków. Muszę się stąd wydostać. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do łazienki. Chciałabym się odezwać, ale nie potrafię. Weszłam do pomieszczenia i zakluczyłam drzwi, po czym się o nie oparłam. Siedziałam tak z trzy, może cztery minuty, kiedy do drzwi zaczął dobijać się Jus.
-Vic otwórz drzwi- Powiedział spokojnie. Nie odpowiedziałam ani nie otworzyłam.- Vic, bo je wyważę.-powiedział. Przesunęłam się koło drzwi i tam siedziałam. Usłyszałam huk i drzwi leżały koło mnie. Spojrzałam wystraszona i zapłakana na Justina.
-Hej co się stało?- Zapytał łagodnie i przysunął się do mnie. Nie odpowiedziałam tylko odsunęłam się od niego.- Hej Vic. Oni Ci coś zrobili?- Nie odpowiedziałam, ale widziałam w jego oczach furię. Wybiegł z łazienki i pobiegł na dół. Pobiegłam na dół, ale stałam tak żeby mnie nie widzieli. 
-Ty chuju co Jej kurwa zrobiłeś? Ona jest kurwa moja.-Zaczął krzyczeć.
- Nic jej nie zrobiłem. Boi się bo próbowała kilkakrotnie uciec.-Powiedział Max a ja zamarłam. Przecież Oni zrobią coś mojej rodzinie. Wbiegłam do pokoju i złapałam za telefon.

Do: Jus
" Oni mnie zgwałcili kilka razy."

Wysłałam a On wleciał do pokoju. Dopiero teraz dostał tą wiadomość, ale nie przejął się nią zbytnio. Podszedł do mnie wkurwiony, ale ja się odsuwałam, aż nie trafiłam na ścianę. Podszedł do mnie i uderzył mnie w twarz.
-Kurwa mówiłem coś na temat uciekania.-powiedział i znów mnie uderzył. Odblokowałam mój telefon i pokazałam Mu wiadomość, którą do Niego wysłałam. Spojrzał na nią a ja pod jego nieuwagę uciekłam. Zbiegłam na dół i zobaczyłam wszystkich w salonie, ale także otwarte drzwi. Wybiegłam przez nie i pobiegłam do parku. Usiadłam na pierwszej lepszej ławce i płakałam. Po chwili ktoś się do mnie dosiadł. To Justin.
-Na prawdę?- zapytał a ja pokiwałam głową i pokazałam mu moje ręce. Zrobił coś, czego po Nim się nigdy nie spodziewałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz