piątek, 15 kwietnia 2016

ROZDZIAŁ 16:

Muzyka

" To, że się milczy, nie znaczy, że się nie cierpi..."


Zrobił coś czego się po Nim nigdy nie spodziewałam. Przytulił mnie. Zszokowana chwile siedziałam w bezruchu, ale zaraz odwzajemniłam uścisk. Siedzieliśmy tak z dziesięć minut, aż w końcu się ode mnie oderwał.
-Już dobrze. Chodź do domu. I uwierz mi że oni już długo nie pożyją.-powiedział a ja tylko pokiwałam głową. Nie chciałam żeby Ich zabijał. W końcu to tylko ludzie.  
 " Oni Cię zgwałcili idiotko"- mówiła moja podświadomość. Każdy popełnia jakieś błędy. Przecież mogłabym iść na policję i by ich zamknęli.
" Pamiętaj, że zostałaś porwana"- Znów podświadomość. Tym razem miała rację, nie mogę iść bo jestem porwana. Ruszyliśmy w stronę domu. Kiedy byliśmy pod drzwiami, bałam się wejść. Nie dlatego że Ich zobaczę, tylko dlatego, że będę świadkiem zabójstwa. A raczej dwóch zabójstw.
-No chodź. Oni Ci już nic nie zrobią.-powiedział Jus i pociągnął mnie w stronę domu. Weszliśmy i poszliśmy do salonu. Na Ich widok łzy zebrały mi się w oczach. Jus od razu podszedł do Ian'a i powiedział Mu coś na ucho. Podeszli do Maxa i Alexa i dali Im w twarz. Po chwili zaczęli się bić. Dziewczyny spojrzały na mnie pytająco, ale ja tylko pobiegłam do góry. Wbiegłam do pokoju a zaraz za mną wbiegły dziewczyny z Monic.
-Co się stało? Czemu oni tam na dole się zabijają? Czemu płaczesz?-zasypywały mnie pytaniami a ja siedziałam z Głową w kolanach i płakałam. No bo co miałam im powiedzieć?
"Hej dziewczyny. Biją się bo Max i Alex mnie zgwałcili kilkukrotnie, ale to nie ważne idźcie ich rozdzielić i wypijcie sobie herbatkę"? 
Tak to by zjebanie brzmiało, więc wolałam się nie odzywać. 
-Vic, powiedz coś. Tak długo Cię nie widziałam, a Ty teraz się ani słowem nie odzywasz. Błagam.-powiedział Monic. Wyjęłam telefon z kieszeni i napisałam:
" Nie potrafię" i pokazałam jej. Nie potrafiłam. Po tym jak mówili, że takiego obrzydliwego głosu w życiu nie słyszeli, nie mogłam. Po prostu nie. Spojrzała na telefon a potem na mnie i mnie przytuliła. Po chwili do pokoju weszli chłopacy. Byli cali we krwi. Wstałam z podłogi i poszłam do łazienki. Wyminęłam wyważone drzwi i podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej apteczkę i wróciłam do pokoju. Pociągnęłam chłopaków i Monic na łóżko. Monic od razu zrozumiała że ma go opatrzyć. Czasem rozumiemy się bez słowa. Jak im czyściłyśmy rany cały czas jęczeli z bólu a dziewczyny się z nich śmiały. Kiedy skończyłyśmy, Monic podeszła do mnie i popchnęła na łóżko. Nie wiedziałam o co jej chodzi, dopóki nie podwinęła moich rękawów.
-Dziewczyno pojebało Cię?!-krzyknęła kiedy zobaczyła całe ręce. Nagle w pokoju wszystko ucichło. Wszyscy spojrzeli na nas. Dziewczyny patrzyły na moje ręce z przerażeniem. Amy podeszła do mnie i mocno przytuliła. Wtuliłam się w nią i rozpłakałam się. Znowu. Kiedy Monic skończyła, wstała i odłożyła apteczkę. Wstałam i zeszłam na dół do kuchni. Wzięłam z lodówki wodę i poszłam na górę. Weszłam do innej łazienki i się wykąpałam. Weszłam do pokoju i położyłam się na łóżku. Prawie od razu odpłynęłam w krainę Morfeusza...

Myślałam że najgorsze mam za sobą, ale to był dopiero początek koszmaru. Mojego osobistego koszmaru...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz