Obudziłam się w pokoju tym co zawsze. Rozejrzałam się po pokoju, ale nic ani nikogo nie zobaczyłam. Wstałam z łóżka i zakręciło mi się w głowie. Przytrzymałam się ramy łóżka i kiedy przestało kręcić mi się w głowie podeszłam do drzwi. Otwarłam je i wyszłam z pokoju. Z ledwością, przez mroczki w oczach, zeszłam po schodach i skierowałam się w stronę kuchni, gdzie wszyscy już siedzieli. Kiedy Monic mnie zobaczyła podbiegła i pomogła dojść do wysepki.
- Vic powiesz mi dlaczego zemdlałaś? - zapytał Jus.
- Ile spalam?- chciałam się dowiedzieć ile godzin mieli na zamartwianie się o mnie.
- Dwa dni. A teraz Ty mi odpowiedz.- powiedział. Co? Dwa dni? A ja myślałam, że będę spała jakieś dwie, trzy godziny, ale nie dwa dni na miłość Boską! Ale w sumie w ostatnim czasie się dużo działo, więc...
- Odpowiesz czy nie?- moje przemyślenia przerwał Justin.
- No bo ten.. Jak Ci to powiedzieć?
- Po prostu mów!- warknął wkurwiony, ale czemu.
- No bo ja przez tydzień nic nie jadłam- powiedziała szybko. Wszyscy na mnie spojrzeli a ja tylko się lekko uśmiechnęłam. Ian od razu zaczął mi robić tosty.
- Czy Ty jesteś normalna? Przecież mogłaś tego nie przeżyć!- zaczął krzyczeć Justin. Wtedy mi o to chodziło. Żeby zasnąć i się nie obudzić, ale jak wrócili, chciałam zacząć jeść, lecz nie potrafiłam. Nie mogłam nic przełknąć. Jak już stwierdziłam, że się przełamię to zemdlałam. I to na dwa dni! Nie mogę uwierzyć że tak długo się martwili, bo nie wiedzieli o co chodzi. Kiedy usłyszałam słowa Justin'a, zabolało. Nie wiem czemu,ale zabolało. Łzy zebrały mi się w oczach i spojrzałam na wszystkich po kolei, po czym wybiegłam z kuchni i wbiegłam do łazienki, gdzie drzwi były już wstawione. Zamknęłam je na klucz, oparłam się o nie i zjechałam na podłogę. Nawet nie wiem kiedy się stałam taką beksą. Miałam to sobie za złe. Zawsze myślałam, że jestem silna. Kiedyś nawet oglądałam film, gdzie główna bohaterka próbowała popełnić samobójstwo, bo była gwałcona, bita, wysuwana i poniżana, ale i tak na koniec się zakochała w swoim porywaczu. Przez cały film się śmiałam. Stwierdziłam, że jak to ja bym była na jej miejscu to bym była silniejsza. Nawet pamiętam słowa mojej mamy:
" Nie śmiej się z takich rzeczy, bo skąd wiesz, że Tobie się nie przytrafi coś takiego? Los lubi płatać figle"
Wtedy ją wyśmiałam a teraz się okazuje, że jestem jeszcze słabsza niż ta laska. Nie chcę być taka. Taka słaba ja mnie przeraża. Muszę być silniejsza. Ja będę silniejsza. Moje rozmyślania przerwało pukanie do drzwi. Nie chciałam nikomu otwierać ani się z nikim kłócić, więc podeszłam do wanny i puściłam wodę. W sumie skoro już jestem w łazience i nie mam co robić to się wykąpię. Powlewałam olejków relaksacyjnych i wyjrzałam za drzwi. Nikogo nie było. Pobiegłam szybko do pokoju i wzięłam bieliznę i ciuchy i pobiegłam do łazienki. Weszłam naga do wanny i leżałam w niej godzinę. Wyszłam, bo woda się zaczęła robić zimna. Ubrałam się i wyszłam z łazienki. Poszłam do kuchni i z lodówki wzięłam jogurt a z szafki chipsy, żelki i jakieś ciastka. Podeszłam jeszcze do zamrażalki i wzięłam z niej lody ciasteczkowe. Z tym wszystkim poszlak do góry. Weszłam do pokoju i wszystko wylądowało na ziemi. Siedzieli tam wszyscy. Wystraszyłam się. Spojrzałam w dół i zobaczyłam że wszystko było całe, oprócz lodów, na które miałam największą ochotę. Jęknęłam przeciągle i zaczęłam zbierać to co się uratowało. Sprzątnęłam też te lody ( brudząc się przy tym ) i poszłam do kuchni. Wyrzuciłam to wszystko i wzięłam drugie pudełko lodów. Poszłam na górę do pokoju, gdzie był już tylko Jus. Usiadłam na łóżko, ale po chwili wstałam. Podeszłam do szafki i wyjęłam z niej papierosy. Jus już stał przy otwartym oknie i pieprzył coś o tym żebym mu wybaczyła. A mnie ciało się na język tylko jedno pytanie.
- Dlaczego ja? Dlaczego mnie uprowadziłeś?- kiedy to usłyszał wyszedł wkurwiony z pokoju.
Jeszcze nie wiedziałam, że to pytanie było najgorszym, co mogłam zrobić...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wracam!
Czytasz to proszę Cię skomentuj.
To motywuje!!😘😍
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz