Obudziłam się o godzinie 14:39. O kurwa! Spałam czternaście godzin? Przynajmniej jestem wyspana. Wstałam z łóżka, podeszłam do toreb i zaczęłam rozpakowywać torby. Kiedy wszystko było rozpakowane wzięłam ten kąplet i poszłam do łazienki się przebrać. Umyłam zęby, uczesałam się i wyszłam z łazienki. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie od razu przywitała mnie Hope. Usiadłam na czarnym krześle i przyglądałam się co Ian robi. Po zapachu stwierdziłam, że jakąś rybę, a ja ryb nienawidzę, więc podeszłam do lodówki, skąd sięgłam mleko. Wzięłam też z szafki płatki miodowe i wsypałam je do miski i zalałam mlekiem. Usiadłam znów na czarnym krześle, ale to nie trwało długo, bo do kuchni wszedł Jus z Max'em.
-Różowe-powiedział patrząc na mnie. Przewróciłam oczami i usiadłam na różowym krześle. O co mu chodzi? Przecież to tylko krzesło. Zaczęłam jeść płatki, ale ktoś mi zabrał miskę sprzed nosa. Uniosłam głowę i spojrzałam na Ian'a
- Yyy... Co ty robisz? Oddaj to głodna jestem.-powiedziałam i wyciągnęłam rękę żeby zabrać mu miskę.
-Zaraz będzie obiad.
-Nie lubię ryby.- Mruknęłam.
-To Ci zrobię coś innego.
-No dobra. Tamto też zjem, ale oddaj mi moje płatki.-Powiedziałam błagalnie.
-Nie bo nie zjesz tego co ja Ci zrobię.-Powiedział.
-Obiecuję że zjem. Potrafię zjeść naprawdę dużo.- Powiedziałam i spojrzałam na niego błagalnie. No co? Głodna jestem.
-Okej, ale jak nie zjesz tego co ja Ci zrobię to się obrażę.-powiedział i oddał mi miskę. Szczęśliwa usiadłam na krześle. Jak zjadłam włożyłam miskę do zmywarki.
-Justin dasz mi mój telefon i słuchawki? Chcę posłuchać muzyki.
-Nie, bo Ci nie ufam.
-No obiecuję, że nic nie zrobię. Chcę tylko muzyki posłuchać. Będziesz mógł patrzeć.
-A jaką mam pewność, że nie zadzwonisz na policję?
- Bo rodzina jest dla mnie bardzo ważna a ty wyraźnie dałeś mi do zrozumienia, że jak coś odwalę to stanie im się krzywda.- mruknęłam cicho. Spojrzał na mnie i po chwili miałam telefon w ręce. Poszłam do góry i weszłam do pokoju. Jus cały czas szedł za mną. Włączyłam sobie moją playlistę i podeszłam do szafeczki, skąd wyjęłam paczkę fajek, które zostawił mi Jus. Zdjęłam na chwilę słuchawki i zapytałam:
-Otworzysz okno?
-Ale po co?
-Bo chcę zapalić a nienawidzę tego robić w pomieszczeniu?- Bardziej stwierdziłam niż zapytałam .Podszedł do okna i je otworzył. Wyjęłam z paczki papierosa i poczęstowałam Jusa. Odpaliłam go zapalniczką i zapytałam:
-Kiedy jedziesz?
- Po obiedzie.
-A z kim?
-Z Ian'em i dziewczynami.- Co? Zostanę sama z tymi dwoma? Nie wiem czemu, ale mam co do nich złe przeczucia.
-A na ile?
-Na tydzień, no ale może trochę nam się przedłużyć. A co to jakiś wywiad czy jak?-Zrobił śmieszną minę a ja nie mogłam się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem. Śmialiśmy się i usłyszeliśmy jak Ian nas woła na obiad. Zaszłam na dół i po drodze wzięłam Hope na ręce. Usiadłam przy stole koło Jusa i Mii. Ja miałam kotleta i ziemniaki. To co kocham. A Oni mieli rybę. Ja oczywiście karmiłam też Hope, za co dostawałam karcące spojrzenie od Ian'a, ale nie przejęłam się tym zbytnio. Po skończonym obiedzie pozmywałam, bo i tak nie miałam co robić. Kiedy skończyłam wycierać poszłam do salonu i zobaczyłam jak wszyscy się żegnają. Amy jak mnie zobaczyła podbiegła do mnie i się na mnie rzuciła. Podobnie zrobiły pozostałe dziewczyny. Uśmiechnęłam się a z oczu wypłynęła mi pojedyńcza łezka. Potem pożegnałam się z Ian'em przytulasem. I ten niezręczny moment, kiedy przyszedł czas na Justina. Stałam obok niego a on podszedł do mnie i przytulił. Wtuliłam się w niego i usłyszałam szept:
-Pamiętaj, że jak coś się stanie to masz do mnie zadzwonić. Telefon masz w pokoju w szafce, ale jest On tak zaprogramowany, Ze jak zadzwonisz na jakiś inny numer, to i tak połączy Cię ze mną.- Powiedział i pocałował mnie w policzek.Wyszli z domu, zostawiając mnie samą z Max'em i Alex'em.
Nie wiedziałam że prawdziwe piekło się zacznie właśnie teraz...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz