-A..Ale jak to? Dzisiaj? Przecież ja muszę wszystko wyjaśnić rodzinie.. Wstrzymajcie się chociaż do jutra. Proszę.- wydukałam zszokowana tym wszystkim. Jak mnie znalazł? Przecież to nie możliwe. Ja się ukrywałam. tak fakt miałam dużo odsłon na YouTube'ie, ale ja to robiłam dla własnej przyjemności.. I tych, którzy mnie słuchali, ale to już inna sprawa... Jeszcze te pieniądze. Rozumiem Paul, żeby mnie jakoś zachęcić, wiem że pieniądze to nie wszystko, ale przynajmniej spłaciłam długi i jest jakaś przyjemność.
-Okay, ale tylko do jutra. przyjedziemy po Ciebie o 11:00. Masz być gotowa.
-Okay. dziękuję. To do zobaczenia jutro, bo się trochę śpieszę. Mam dużo do roboty. Wyjaśnienie wszystkiego rodzinie, spakowanie się i w ogóle. Do widzenia.-powiedziałam i wstałam. Wyszłam z kawiarni i odeszłam kawałek, po czym zapaliłam moje ulubione LD. Kocham te papierosy. Tak palę, wiem nie powinnam bo to niszczy, ale ja już się uzależniłam. Dzięki mojej siostrzyczce. Kiedyś, jak miałam 12 lat weszła do domu i mnie poczęstowała jednym. Ja oczywiście z ciekawości jak to jest, zapaliłam. nauczyła mnie jak się pali i od tamtego czasu umiem palić, ale nałogowo zaczęłam w wieku 14 lat. Wiem smarkula wzięła się za papierosy w tak młodym wieku, ale to jest chyba lepsze niż cięcie się, co też robię, ale to na kiedy indziej..
-Nie zdrowo jest palić-odezwał się Zayn. Dopiero teraz zauważyłam że stoi koło mnie.
-Odezwał się ten co nigdy nie miał papierosa w ryju.-Powiedziałam patrząc jak się zaciąga. Mnie poucza a sam pali... Ja pierdolę, jak ja tego nie lubię.
-Ja mam powody.
-Niby jakie? jesteś sławny, przystojny, połowa lasek na tym świecie marzy o zobaczeniu Cię a co dopiero o gadaniu..
-Z sławą nie jest tak lekko jak się wydaje. Ciągły stres, że zrobisz coś nie tak i to wszystko pójdzie w świat. Cały czas krzyki, chaos.. Jesteśmy pod ciągłą kontrolą. To nie jest łatwe, tak jak by się mogło wydawać. A ty czemu palisz?
- Po prostu mam problemy, ale nie chcę o tym mówić. A poza tym z uzależnieniem nie jest tak łatwo.
-Okay. Podwieźć Cię bo i tak jadę w tamtą stronę a oni już pojechali, poza tym jestem własnym autem.
-Okay-powiedziałam a on zaprowadził mnie do białego Lamborghini:
Otworzył mi samochód od strony pasażera. O jaki gentleman.. Wsiadł po stronie pasażera i ruszył. Chwilę później byliśmy pod moim blokiem. Podziękowałam mu i wysiadłam. Czeka mnie ciężka rozmowa, ale takie jest życie.. Trzeba przeżyć to co najgorsze, żeby później mieć najlepsze, ale coś czuję że rozmowa z mamą nie będzie aż taka straszna. Od zawsze jest wyrozumiała, a w szczególności do mnie, od tamtego zdarzenia.
Weszłam do klatki i odruchowo sprawdziłam skrzynkę. Była tam średniej wielkości koperta. Wzięłam ją do rąk i od razu dało się wyczuć folię bąbelkową. Była zaadresowana do mnie. Otworzyłam ją stojąc na klatce, i co zobaczyłam? Najpierw zobaczyłam jakąś kartkę a potem co? Pieniądze. Przeczytałam napis:
" Tu masz jeszcze 15 000 chłopacy z 1D "
Ja pierdolę, czy oni nie mają na co kasy wydawać? Od razu wybrałam numer Paula, bo tylko do niego miałam. Po trzech sygnałach odebrał.
- Hej Vicky, stało się coś?
-Jesteś z chłopakami?
-No brakuje jeszcze tylko Za.. a nie są wszyscy a co?
-Włącz głośnik i zawołaj wszystkich.-powiedziałam i słyszałam jak ich woła.... Trzeba mu przyznać, że jak krzyczy to ma donośny głos. Nawet ja musiałam odsunąć telefon od ucha.
-No dobra są wszyscy. Możesz mi wyjaśnić co się stało?
-Czy Wy kurwa nie macie na co pieniędzy wydawać, tylko ciągle w skrzynce znajduję koperty z pieniędzmi od was?!-wydarłam się wkurwiona. Te 20 000, to Okay było potrzebne, ale bez przesady. Najpierw 20000, potem 100 000, a teraz 15 000... No bez przesady tak.
-Ale my Ci nie dawaliśmy żadnych pieniędzy, oprócz tych 20 000.- powiedział któryś. Nie wiem który.
-To czemu mam w dłoniach kopertę z pieniędzmi i kartką, że to od was?-zapytałam sarkastycznie.
-Nie wiem?-znów któryś bardziej zapytał, niż stwierdził.
-Okay... Dobra widzimy się jutro. Teraz muszę kończyć-powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Weszłam do domu, rozebrałam się i poszłam do salonu. Wszyscy tam siedzieli i patrzyli się na mnie pytająco.
Złapałam mamę za rękę i wyszłyśmy z domu. Kiedy byłyśmy w parku, jedząc lody, które kupiłam. Wyjaśniłam jej wszystko i poprosiłam żeby nikomu o tym nie mówiła, nawet rodzeństwu. Oczywiście się zgodziła na wszystko. Poszłyśmy do domu, po drodze robiąc jeszcze zakupy.
Kiedy byłam już spakowana, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę, to poszłam spać..
Weszłam do klatki i odruchowo sprawdziłam skrzynkę. Była tam średniej wielkości koperta. Wzięłam ją do rąk i od razu dało się wyczuć folię bąbelkową. Była zaadresowana do mnie. Otworzyłam ją stojąc na klatce, i co zobaczyłam? Najpierw zobaczyłam jakąś kartkę a potem co? Pieniądze. Przeczytałam napis:
" Tu masz jeszcze 15 000 chłopacy z 1D "
Ja pierdolę, czy oni nie mają na co kasy wydawać? Od razu wybrałam numer Paula, bo tylko do niego miałam. Po trzech sygnałach odebrał.
- Hej Vicky, stało się coś?
-Jesteś z chłopakami?
-No brakuje jeszcze tylko Za.. a nie są wszyscy a co?
-Włącz głośnik i zawołaj wszystkich.-powiedziałam i słyszałam jak ich woła.... Trzeba mu przyznać, że jak krzyczy to ma donośny głos. Nawet ja musiałam odsunąć telefon od ucha.
-No dobra są wszyscy. Możesz mi wyjaśnić co się stało?
-Czy Wy kurwa nie macie na co pieniędzy wydawać, tylko ciągle w skrzynce znajduję koperty z pieniędzmi od was?!-wydarłam się wkurwiona. Te 20 000, to Okay było potrzebne, ale bez przesady. Najpierw 20000, potem 100 000, a teraz 15 000... No bez przesady tak.
-Ale my Ci nie dawaliśmy żadnych pieniędzy, oprócz tych 20 000.- powiedział któryś. Nie wiem który.
-To czemu mam w dłoniach kopertę z pieniędzmi i kartką, że to od was?-zapytałam sarkastycznie.
-Nie wiem?-znów któryś bardziej zapytał, niż stwierdził.
-Okay... Dobra widzimy się jutro. Teraz muszę kończyć-powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rozłączyłam się.
Weszłam do domu, rozebrałam się i poszłam do salonu. Wszyscy tam siedzieli i patrzyli się na mnie pytająco.
Złapałam mamę za rękę i wyszłyśmy z domu. Kiedy byłyśmy w parku, jedząc lody, które kupiłam. Wyjaśniłam jej wszystko i poprosiłam żeby nikomu o tym nie mówiła, nawet rodzeństwu. Oczywiście się zgodziła na wszystko. Poszłyśmy do domu, po drodze robiąc jeszcze zakupy.
Kiedy byłam już spakowana, wzięłam prysznic, przebrałam się w piżamę, to poszłam spać..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz