niedziela, 1 maja 2016

ROZDZIAŁ 23:

~~Trzy miesiące później ~~ 

Przez te trzy miesiące dużo się działo. Vic próbowała jeszcze dwa razy popełnić samobójstwo, ale za pierwszym razem przyłapała ją Monic i wytrąciła jej tabletki z ręki, z za drugim razem Mike chciał jej zrobić niespodziankę i wszedł do domu jak popijała tabletki alkoholem. Teraz jest pod stałą opieką. Stwierdziła, że jak jej się nie udało trzy razy, to jeszcze nie jest jej czas. Z Mikiem się zaprzyjaźniła. Zaczęła normalnie funkcjonować, no prawie.. Blizny z przeszłości dają o sobie znać. Już nie raz się budziła w nocy z krzykiem, bo śnił jej się Justin, ale w ostatnim tygodniu jest lepiej.
Nie pocięła się ani razu, nie miała koszmarów, ani nawet myśli samobójczych. To jest duży plus dla niej. Dzisiaj wstała do szkoły o godzinie 6:30, poszła wziąć szybki prysznic i ubrała się. Do plecaka spakowała książki i założyła full cap'a, którego zabrała Mikowi. Zeszła na dół i czekała na chłopaka, żeby razem poszli do szkoły. Czekając na chłopaka, spojrzała w stronę kiosku. Rzuciła palenie, ale teraz miała ochotę sobie zapalić. Rozejrzała się w około siebie i gdy nie zobaczyła nigdzie przyjaciela, pobiegła szybko i kupiła paczkę jej ulubionych i gumy, żeby chłopak jej nie wyczuł. Podbiegła do klatki i do niej weszła. Usiadła na schodach, które znajdowały się naprzeciw drzwi. Odpaliła papierosa i czekała na kolegę. Kiedy kończyła, wyszła sąsiadka i zaczęła robić awantury, że śmierdzi fajkami.
- Jezu, dziecko nie masz gdzie palić, tylko na klatce? Jak Cię matka wychowała, że palisz? Widać, że sobie rady z wami nie daje!
-  Hej kurwa nie przesądzaj tak? Moja matka nie ma nic wspólnego z tym, że palę. A Ty stara szmato się nie wtrącaj w nie swoje sprawy. Nie masz własnego życia?- wywarczała w stronę kobiety.
- Pójdę do Twojej matki!- krzyknęła oburzona.
- To se idź! Powodzenia!- powiedziała, a kobieta poszła do góry. Zapukała w drzwi i się poskarżyła. Za to matka Vic zwyzywała kobietę. Od zawsze nie lubiły tej baby.
- Dobrze mówisz mamo! - dziewczyna krzyknęła z dołu.
- Wiem kochanie mama jej odkrzyknęła, na co obie się zaśmiały.  Dziewczyna usłyszała pukanie i spojrzała w stronę drzwi, gdzie stał chłopak odwróciła się do niego tyłem i udawała, że wiąże buta, ale tak na prawdę wypsikała się perfumami i wzięła gumę do ust. Kiedy wstała zobaczyła sąsiadkę schodząca na dół.
- I co poskarżyłaś się? I jak było? Bo dla mnie zabawnie- powiedziała kpiącym tonem. Kobieta tylko zmroziła ją wzrokiem i weszła do mieszkania. Vicky wybuchła śmiechem i wyszła z klatki. 
- Z czego moje kochanie się tak śmieje?- zapytał Mike dziewczyny. Ta opowiedziała mu całą sytuację i oboje się śmiali. Vicky była tak jak dawniej. Pyskata, wredna, odważna i zabawna. Z Ash i Weronicą zerwała kontakty. Kiedy Ona się męczyła z Justinem, te się z niej naśmiewały. Teraz ma Mika, Lily, Monic, Dave i Alan. Kiedy doszli do szkoły, była jeszcze przerwa więc usiedli na murku. Kiedy zadzwonił dzwonek Oni siedzieli jeszcze na boisku. Mieli teraz angielski i bardzo lubili tą nauczycielkę wkurwiać. Kiedy minęło dziesięć minut, Oni dopiero ruszyli w stronę wejścia, ale Vic usłyszała ryk silników i znane jej głosy. Odwróciła się i zobaczyła całą piątkę. Stała z rozchylonymi ustami i wpatrywała się w nich. Oni kiedy poczuli na sobie palący wzrok, odwrócili się i przypatrywali się Vic. Nie poznał jej. Inny kolor włosów, mocny makijaż...
Kiedy dziewczyna się opamiętała rzuciła się w ich kierunku. Wskoczyła na nich i przytulała.
- Yhym, następna psycho fanka- mruknął Harry, patrząc na nią. Spojrzała na niego i prychnęła.
- No na pewno nie Twoja pedale.
- Vic! Idziesz?! - wykrzyknął Mike.
- Vic? Ta Vic?- zapytał Louis.
- Nie kurwa. Inna wiesz? - jej głos był przesiąknięty sarkazmem.
- Vic!- krzyknął Niall i rzucił się na dziewczynę, przewracając ją.
- Vic, bo będę zazdrosny!- krzyknął Mike, będąc koło niej.
- Ojj kochanie! Przecież wiesz, że jesteś jedyny.- dziewczyna uśmiechnęłam się do niego.
- Miało. Brak powietrza! Oddychać nie mogę!- wysapała do chłopaka, który kiedy tylko to usłyszał, odskoczył od niej. Przywitała się z resztą i została pociągnięta przez Mika do szkoły. Wpadli do klasy śmiejąc się. 
- Piętnaście minut spóźnienia!- krzyknęła nauczycielka.
- Co daje nam jeszcze pół godziny lekcji! - udawała ją Vic. 
- Młoda damo! Co Ty sobie wyobrażasz?
- Gówno!- cała klasa się z nich śmiała, ale im to nie przeszkadzało.
- Bo pójdziecie do dyrektora!
- Oj dobra, już dobra! Nie słyszała pani, że złość piękności szkodzi. Chociaż patrząc na panią, mam wrażenie, że pani się dużo złości.- powiedziała, na co klasa wybuchła jeszcze większym śmiechem.
- Do dyrektora! Ale już!- krzyknęła a oni wybiegli z klasy ze śmiechem. Poszli do dyrektorki i weszli nie pukając. Kobieta kiedy ich zobaczyła, westchnęła tylko. Byli u niej częstymi gośćmi.
- Znowu mieliście angielski?- zapytała a oni pokiwała głowami.- No to co tym razem?- zapytała, a Mike opowiedział jej całą historię. Kobieta także wybuchła śmiechem i poszła z nimi do klasy.
- Na prawdę nie masz już co robić, tylko cały czas ich do mnie wysyłasz?- zapytała.
- Ale ona powiedziała, że jestem brzydka.
- No to powinna jej wpisać pochwałę, że mówi prawdę, a nie wysyłać do mnie.- powiedziała, a cała klasa wybuchła śmiechem. Kobieta wyszła z klasy a Vic i Mike zajęli swoje miejsca i badali o wszystkim i o niczym.
- Cisza!- krzyknęła nauczyciela.
- Cisza!- powtórzyła za nią Vic głosem czarownicy. Znowu w klasie było słychać śmiech. Kiedy zadzwonił dzwonek, wyszli z klasy jako pierwsi i przy schodach czekali na resztę. 
- Jesteście obleśni!- powiedziała, widząc swoją siostrę, całującą się z Alanem i zaczęła wymachiwać rękoma. Kiedy trafiła Alana w twarz, wybuchła śmiechem, a On przewiesił sobie ją przez ramię i zaczął biegać po boisku.
- Alan puść mnie! Kurwa Monic, powiedz coś swojemu chłopako.. Zaraz czekaj. Czy ja dobrze widzę? Masz bokserski z misiami?- zapytała dziewczyna i wybuchła śmiechem. Chłopak ją szybko postawił na ziemi i się zaczerwienił. Po chwili podbiegła do nich reszta paczki.
- Czego Ona się tak śmieje?- zapytał Dave.
- Ani mi się waż- warknął Alan, a Ona wybuchła jeszcze większym śmiechem.
- Bo.. Bo On ma.. Ma bokserski... W... W misie.- wysapała i śmiała się dalej. Reszta też wybuchła śmiechem, a biedny Alan się jeszcze bardziej zaczerwienił. Po chwili, gdy się już opanowała, zobaczyła chłopaków idących w ich stronę. Podbiegła do Zayna i wskoczyła na niego.
- Ejj czuję się zazdrosny!- powiedział oburzony Lou.
- To masz problem.- powiedziała. Chłopak zaczął ją gonić, a kiedy byli przy chłopakach, wpadła na genialny pomysł.
- O mój Boże! To chłopaki z One Direction!- krzyknęła i słychać było pisk. Zaśmiała się z chłopaków.
-Vic?- usłyszała znajomy głos. Odwróciła się i zobaczyła Ian'a...

_______________________________________________________________________________

Alan Miles 19 lat.

"Życie jest za krótkie, żeby się przejmować opinią innych."

Dave Cross 19 lat

" W życiu istnieją rzecz, o które warto walczyć do samego końca."

Mike Evans 17 lat

" Przyjacielem się jest, a nie bywa."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz