niedziela, 1 maja 2016

ROZDZIAŁ 21:

Następnego dnia Vicky wstała w trochę lepszym humorze, niż prze ostatni miesiąc, ale to nie zmienia faktu, że czuje się jak gówno. Kiedy była przez ostatni miesiąc w pokoju, Justin przychodził do niej i mówił, że jest nic nie warta. Że nikt jej nie kocha, matka chciała się jej pozbyć z domu, podczas wypadku, to Ona miała zginąć, a nie jej ojciec. Justin wiedział, że śmierć jego ukochanej córeczki, by Go bardziej bolała. To Ona miała zginąć, a nie jej ojciec i to ją dołowało jeszcze bardziej. Gdyby faktycznie wtedy w Polsce , Ona by zginęła, to Max i Alex by żyli. Rodzina byłaby szczęśliwa i Kyle, bo tak miała na imię dziewczyna, którą męczyła w szkole, miałaby spokój. Vic nie wiedziała że dziewczyna po tych wszystkich wyzwiskach, płakała całe noce, cięła się.. Myśli rozsadzały ją od środka. Nie mogła tego wytrzymać. Podeszła do szafeczki i wyjęła z niej swoją pozytywkę, gdzie miała schowane pełno żyletek. Wzięła jedną i schowała z powrotem rzecz do szafki. Nikt o tym nie wiedział. Podeszła do łóżka i usiadła na nim. Bawiła się żyletką w ręce, aż w końcu zrobiła na żyle jedną głęboką kreskę, później drugą i trzecią. Żyły były na pewno przecięte, więc schowała żyletkę pod łóżko i w tym samym momencie do pokoju wszedł Daniel. Jej młodszy brat. Kiedy zobaczył krew, zaczął wołać swoją mamę. Kobieta przybiegła i kiedy zobaczyła córkę, łzy napłynęły jej do oczu. Podbiegła do córki i swoim szalikiem zawinęła rękę nad ranami, żeby zatamować krwawienie. Krzyczałam, żeby Monic wezwała pogotowie, ale odpowiedziała jej głucha cisza. Monic wyszła odprowadzić na dół Lily. Kiedy była przed drzwiami usłyszała płacz swojej mamy i młodszego brata. Wbiegła szybko do mieszkania i zobaczyła brata przed pokojem, który dzieliła z siostrą. Pobiegła tam szybko i zobaczyła zakrwawiona, ledwo przytomną siostrę i płaczącą mamę. Od razu złapała za telefon i wezwała pogotowie. Miały tyle szczęścia, że mieszkały na prawdę blisko szpitala, więc pogotowie zjawiło się w ich mieszkaniu, kiedy dziewczyna nacisnęła czerwoną słuchawkę. Kobieta po drugiej stronie słysząc o próbie samobójczej, od razu wysłała pogotowie na podany adres i próbowała uspokoić płaczącą nastolatkę. Pogotowie zabrało dziewczynę i jej matkę do szpitala i po drodze robili coś, żeby choć trochę zatamować krew. Kiedy dotarli do szpitala, lekarz od razu wziął ją na salę operacyjną, ponieważ dziewczyna poprzecinała żyły i zaczął zszywać rany. Udało mu się uratować nastolatkę, ale straciła naprawdę dużo krwi. Wyszedł na korytarz, żeby poinformować jej rodzicielkę, że się udało, ale nie mógł jej nigdziez znaleźć. Od pielęgniarki dowiedział się, że kobieta zemdlała i leży na sali. Dowiedział się też że przyszło rodzeństwo pacjentki z próbą samobójczą. Odnalazł trójkę osób i przekazał im wiadomość, że siostra żyje, ale też, że ich matka zemdlała. Dziewczyna poszła odwiedzić matkę, która wyglądała jak wrak człowieka. Kobieta najpierw straciła męża i musiała się uporać z depresją córki, która myślała, że to przez nią, co nie było prawdą. Potem tą córkę straciła na prawie cztery miesiące, a gdy się znalazła, próbowała popełnić samobójstwo. Dla matki to duże przeżycie. 
Justin wkręcał Vicky, że to Ona miała zginąć, ale to nie była prawda. On nie miał pojęcia o tym wypadku. Dowiedział się dopiero później od Alex'a, którego myślał, że zabił. Vicky mu w końcu w to uwierzyła i skończyło się próbą samobójczą, o której Jus nie nie wiedział.

~*~

~~Dwa dni później~~

Vicky się wybudziła ze śpiączki farmakologicznej. Dziewczyna nawet nie rozejrzała się po sali, tylko patrzyła tępo w sufit. Znowu myśli ją rozsadzały od środka, a Ona nie mogła nic z tym zrobić. Tak bardzo chciała zapomnieć, ale tak się nie da. Nie da się od tak wyczyścić pamięci z tych złych wspomnień, a te dobre zostawić, choć tak bardzo chciała. Do sali ktoś wszedł, ale Ona nie zwróciła na to uwagi. Do jej łóżka podeszła jej siostra z mamą, na które nie spojrzała. Jej mamę wypisano w ten sam dzień, bo zemdlała z przemęczenia i kazali iść do domu wypocząć. Kiedy kobiety zobaczyły, że pacjentka ma otwarte oczy od razu zawołały lekarza. Mężczyzna przybiegł i zaczął robić jej badania.
- Jak się czujesz?- zapytał licząc, na odpowiedź, ale jej nie został. Dziewczyna patrzyła tępo w sufit i utonęła w wspomnieniach, kiedy to Justin do niej przychodził i się razem śmiali, gadali... Tak bardzo chciała przez ostatni miesiąc, żeby było jak wtedy, ale tak się nie stało. On był jak bez serca. Przychodził, gwałcił ją, bił, wyzywał, wciskał kity i wychodził, zostawiając ją na podłodze, płaczącą i brudną od krwi.
Dziewczynie do oczu napłynęły łzy. Nie chciała pamiętać. Chciała umrzeć, ale jak widać, to jeszcze nie jest jej czas. Kiedy lekarz wyszedł rodzicielka nastolatki usiadła na krzesełku, koło łóżka i zaczęła płakać. Vic spojrzała na nią i złapała za jej rękę. Kobieta spojrzała na nią z uśmiechem na ustach. Chciała go odwzajemnić, ale nie potrafiła. Patrzyła na kobietę z bólem w oczach, dopóki nie zasnęła.

~~Tydzień później~~

Dzisiaj Vicky wychodzi ze szpitala. Lekarz prowadzący chciał ją wysłać do szpitala psychiatrycznego, ale,jej matka się nie zgodziła. Chciała się na cieszyć w końcu obecnością córki i lekarz to zrozumiał. W końcu nie widziała jej ponad cztery miesiące. Vic, żeby się porozumieć z rodziną pisała sms'y. Bardzo chciała się odezwać, ale coś ją blokowało. Przez ten tydzień miała trzy rozmowy z psychologiem, ale żeby nic nie wyczytała to kiedy kobieta wchodziła do sali ta zamykała oczy i udawała, że śpi. Policja też była, ale nic się nie dowiedzieli. Ona nie ma zamiaru wydać Mii, Lucy, Amy i Ian'a, a gdyby wydała Justina, to automatycznie by coś na nich znaleźli. Kiedy weszła do domu, wysłała mamie sms'a, że chce wrócić do szkoły. Po długich namowach, kobieta się zgodziła. Już jutro miała wrócić, ale jej matka dzisiaj idzie do szkoły załatwić wszystko z jej wychowawczynią. Vic miała jeszcze jedną prośbę, a mianowicie, żeby nikomu z klasy nie mówili, że wraca. Tylko nauczycielom. Kiedy jej rodzicielka wyszła z mieszkania, ta poszła po wodę do kuchni. Kiedy się napiła, wzięła nowy telefon, który kupiła jej mama i słuchawki i położyła się do łóżka. Nie jadła nic od tego czasu co uciekła, a nawet dłużej, ale w szpitalu nafaszerowali ją jakimiś lekami, które miały jej niby pomóc. Tak się nie stało. Słuchała muzyki do wieczora. O godzinie 20:34 poszła wziąć prysznic i spać.. Jutro czeka ją w końcu szkoła i musi się wyspać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz