niedziela, 1 maja 2016

ROZDZIAŁ 22:

Dziewczyna następnego dnia obudziła się o godzinie 6:15. To jej wystarczy, żeby się uszykować. Wstała z łóżka i podeszła do szafy. Wybrała z niej ciuch i poszła do łazienki. Wzięła piętnastominutowy zimny prysznic i wyszła z kabiny. Wytarła ciało ręcznikiem i wsmarowała krem różamy, przez co w łazience było czuć róże. Wysuszyła włosy, co zajęło jej piętnaście minut. Ubrałam bieliznę i ciuchy i wyszła z łazienki. Spojrzała na godzinę i zobaczyła że ma jeszcze 57 minut do dzwonka. Wyszła na balkon i z kieszeni wyjęła papierosy. Zobaczyła w paczce ostatniego i się załamała. Gdzie teraz kupi niby fajki? No chyba, że Monic jej kupi. Kiedy o tym pomyślała na balkon akurat wyszła dziewczyna. Vic na nią spojrzała i pokazała pustą paczkę. Siostra od razu zrozumiała o co chodzi i powiedziała
- Jak będziemy jechać to Ci kupię.- chodziły razem do szkoły i zawsze Lily je podwioziła, gdyż chodziła z Monic do klasy i zawsze rozpoczynały lekcje o tej samej godzinie. Kiedy spaliły Vic poszła do pokoju i spakowała książki do plecaka, po czym wzięła swój telefon i słuchawki z szafki i wyszła z pokoju. Spojrzała na wyświetlacz telefonu i zobaczyła, że jest już 7: 32, a do szkoły zawsze droga zajmuje im dwadzieścia minut. Ubrała buty i wyszła z mieszkania. Zeszła na dół i czekała na Monic. Kiedy dziewczyna wyszła z klatki, pobiegła jeszcze do kiosku, koło bloku, po papierosy. W tym czasie Vic mogła zobaczeć jak jest ubrana. Mimo wszystko na niej to wyglądało super. Vic zauważyła, że przez te cztery miesiące jej siostra się bardzo zmieniła. Już nie była tym pustakiem co kiedyś. Teraz się ubierała i zachowywała normalnie. Nawet chce zmienić kolor włosów, co bardzo się podoba Vic, bo rzygać jej się chce, kiedy widzi ten kolor. Kiedy już do niej wróciła, dała jej papierosy, ale nie chciała wziąć od siostry pieniędzy. Vic pomyślała, że to nie jest jej siostra,tylko jakiś jej klon. Ona nigdy nie odmawiała pieniędzy. Nawet nie zauważyła, że podjechała Lily, dopuki na nią nie trąbnęła. Ta podskoczyła  w miejscu i zaraz wsiadła do auta. W samochodzie odpaliła papierosa i otworzyła okno. Zawsze dziewczyny ją wyzywały, że jak chce palić, to ma zamykać okno, ale Ona nic sobie z tego nie robiła. Rozplątała słuchawki i włożyła je do uszu. Puściła swoją playlistę i słuchała muzyki. Po drodze weszły jeszcze do sklepu, bo dziewczyny chciały kupić słodkie. Ona wzięła tylko wodę i wyszła ze sklepu. Spojrzała na godzinę i zobaczyła, że jest 7:59, a do szkoły mają jeszcze dziesięć minut jazdy. Powinna się przyzwyczaić, że przy nich się spóźni, bo tak jest zawsze, ale teraz nie chciała wchodzić do klasy po dzwoknu. Trudno- pomyślała i czekała na dziewczyny. Wyszły ze sklepu z dwoma torbami słodkiego. Spojrzała na nie jakoś dziwnie i pomyślała- one kurwa idą do szkoły, czy imprezę robią? Wsziadła do samochodu, a zaraz za nią dziewczyny.
- Vic? Jadłaś coś dzisiaj?- spytała Lily, patrząc na nią podejrzliwie. Ta tylko wzruszyła ramionami i wpatrywała się w widoki za szybą. Kiedy dojechały do szkoły, wybiegła z samochodu i pobiegła do szkoły. Nie miała zamiaru słuchać, że powinna jeść, bo może jej się coś stać. Niestety dziewczyny ją dogoniły, ale ku zdziwieniu Vic, nic nie mówiły. Odpowadziły ją do klasy. Weszły z nią i Lily powiedziała
- Pani patrzy, kogo pani przyprowadziłam.
- Lily! Wyjdź mi z kla... Vickty?- zmarszczyła brwi, kiedy ją zobaczyła. Wzruszyła ramionami i poszła na koniec klasy. Usiadła w ostatniej ławce i słuchała jak wyszła z klasy jej siostrę i Lily. 
- Dobra! Zaraz wyjdziemy!- warknęła Monic i podeszła do siostry. Dała jej drożdżówkę z budynkiem, niegdyś jej ulubioną i powiedziała:
- Błagam Cię. Zjedz to.- spojrzała na nią i wyszła z klasy, ciągnąc za sobą Lily. Zszokowana dziewczyna patrzyła to na drożdżówkę, to na drzwi. W końcu schowała ją do plecaka i słuchała nauczycielki. Cały czas czuła na sobie spojrzenia wszystkich. Zaczęło ją to irytować, więc spakowała książki do plecaka i wyszła z klasy. Słyszała za sobą wołania nauczycielki, ale zignorowała to i poszła za szkołę. Widziała przez okno patrząc na nią Monic z zdziwieniem i niepewnością w oczach. Zaraz zobaczyła Lily i widziała jak Monic się zgłasza, po czym obie wychodzą z klasy. Poszła za szkole i zobaczyła tam Mika i Davida. Zignorowała ich i odpaliła papierosa. Chłopcy patrzeli na nią zdziwieni i zaczęli podchodzić.
- No, no. Idiotka raczyła wrócić.- powiedział David, a jej na słowo idiotka zebrały się łzy w oczach.
- David. Daj jej spokój. Nie widzisz, że jest zniszczona? Nie musisz jej do końca dołować.- powiedział Mike i złapał go za ramię.
- Nie! Nie dam jej spokoju!- krzyknął i w tym samym momęcie pojawiły się dziewczyny, z chłopakami z ich klasy.
- Wypierdalaj od niej- warknęła Monic i podeszła do siostry. Kiedy zauważyła łzy w oczach siostry, zagotowało się w niej.
- Co Ty jej kurwa zrobiłeś frajerze pierdolony?!- Vic się zdziwiłam na jej słownictwo. Monic mało przeklinała, a tu użyła trzech przekleństw w jednym zdaniu. 
- Nic! Nie moja wina, że Ona jest jakaś jebnięta!- krzyknął, a w oczach Vicky zebrało się jeszcze więcej łez. Znów wspomnienie z Justinem w roli głównej.

~~Retrospekcja~~
~~Perspektywa Vicky ~~

Znowu do mnie idzie. Słyszę kroki na korytarzu i po chwili wchodzi do pokoju. Na sam Jego widok mam łzy w oczach. Podszedł do łóżka i usiadł na nim. Patrzył na mnie zimnym wzrokiem. Znowu jest naćpany, jak zawsze, kiedy do mnie przychodzi.
- Vic, powiedz mi jedno. Czemu jesteś taka jebnięta? Czemu musiałaś mi przypomnieć o tym porwaniu? Gdybyś się nie odezwała to bym Ci nie robił tego, co teraz robię.- powiedział.
- To nie ja jestem jebnięta, tylko Ty- mruknęłam zachrypniętym głosem. Oberwałam za to w twarz, ale nie bolało tak bardzo jak za pierwszym razem. Czy można się przyzwyczaić do bólu? Bo ja się chyba przyzwyczaiłam. Spojrzał na mnie i znów uderzył. Bił mnie, kopał, nic sobie nie robiąc z tego, że płacze i błagam, żeby przestał. Bił mnie i kiedy byłam już u kresu zemdlenia, przestał i wyszedł. Przynajmniej nie zgwałcił mnie dzisiaj.

~~Koniec retrospekcji~~

Vic nie mogła już powstrzymać łez i te swobodnie spływały po jej policzkach.
- Nie wierzę Ci i jebnięty to może jesteś Ty, a nie moja siostra!! Ona przeżyła więcej niż niejedna stara osoba w swoim życiu!
- Nie chce się wtrącać, ale On naprawdę Jej nic nie zrobił. Tylko Ją wyzwał od idiotek,wiedząc jak Ona na to reaguje.- powiedział Mike.
- Vic, to prawda?- zapytała Lily siostrę swojej najlepszej przyjaciółki. Dziewczyna tylko wzruszyłam ramionami i patrzyła w ziemię. Zastanawiała się skąd tu się wzięli chłopacy, skoro dobrze widziała, że z klasy wychodzą tylko dziewczyny.
- Dobra Mike, chodź stąd. Nie będziemy na nich czasu marnować- mruknął David odchodząc.
- Nie- powiedział stanowczo i wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Nawet Vicky. Mike jeszcze się nie przeciwstawił Davidowi.
- Co?
- Powiedziałem nie. Mam już Ciebie dosyć. Rozkazujesz mi jak bym był Twoim pierdolonym służącym i jeszcze się uczepiłeś Vicky, skoro Ona Ci nic nie zrobiła!! Ja tu zastaję- warknął. Wszyscy patrzeli na niego zdziwieni, ale najbardziej zdziwiony był David.
- Pożałujesz tego.- powiedział i odszedł. Mike podszedł do Vicky i zapytał
- Hej. Wszystko dobrze? Nie płacz przez tego frajera. Nie jest wart łez tak pięknej dziewczyny jak Ty- uśmiechnął się do niej, a Ona patrzyła na niego zdziwiona.
- Vic. Chcesz wrócić do domu?- zapytała Monic podchodząc do niej. Ona tylko pokiwała głową na nie i paliła dalej, resztę już swojego papierosa.
- Dobra. A zjadłaś chociaż tę drożdżówkę.- znowu pokiwała głową, a Monic zaszły oczy łzami. Vic widząc to podeszła do niej i ją przytulia.
- Proszę Cię. Zjedz coś. My się o Ciebie martwimy. Nie chcę, żeby Ci się coś stało.- powiedziała płacząc. Vic tylko pokiwała głową, dokończyła palić i wyjęła z plecaka ciastko. Zaczęła je powoli jeść, ale irytowało ją to, że wszyscy się na nią patrzą. Znów. Wyjęła telefon z kieszeni i napisała wiadomość do Monic

Do: Monic😘
Możecie się tak nie patrzeć. To jest wkurwiające!

Wysłała i Monic ją zaraz odczytała. Powiedziała do Lily i chłopaków, że idą i do Mika, żeby przypilnował jej siostrę. Wszyscy pokiwała głowami. Odeszli. Została sam na sam z Mikiem. Ten się na nią gapił jak na jakiś cud, ale kiedy zobaczył spojrzenie Vic od razu odwrócił wzrok. 
- Wszystko Okay?- zapytał. Dziewczyna tylko wzruszyłam ramionami i schowała połowę ciastka do plecaka, bo już nie miała siły jeść.
- Proszę.. Odezwij się- powiedział zdesperowany.  W nastolatce coś pękło. Czuła, że może mu zaufać, chociaż jeszcze niedawno ją męczył razem z Davidem. Spojrzała na niego i próbowała coś powiedzieć. W końcu jej się udało. Sama była zdziwiona.
- Dlaczego to zrobiłeś?
- C.. Co?- zająknął się zdziwiony.
- Czemu stanąłeś w mojej obronie?- powiedziała zachrypniętym głosem.
- Nie wiem. Od dawna mnie już wkurwiał.
- Aha.- powiedziała i w tym czasie przyszła Monic. Dziewczyna patrzyła zszokowana na siostrę.
- Co Ty jej zrobiłeś?- wydukała.
- A co miałem zrobić?
- No.. Ona nie odezwała się słowem odkąd się znalazła, a wystarczyły dwie minuty z Tobą i Ona mówi..
- To się nazywa urok osobisty.- wypiął dumnie klatę.
- Ta chyba głupota osobistą mruknęła Vic.
- Coś Ty powiedziała?- zapytał i zaczął do niej podchodzić. Ona wiedząc co się szykuje zaczęła uciekać. Ganiali się tak po całym boisku, aż zadzwonił dzwonek...
On wszystko zepsuł...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz